poniedziałek, 26 listopada 2012
Rzekomo drogie życie w Warszawie
WERSJA ROBOCZA Jako potocznie nazywany "słoik" wywodzący się spoza Warszawy chciałbym porównać ceny "życia" w Warszawie i innym mieście, którego nazwa w tej chwili nie ma tu znaczenia.
Przy wyborze uczelni często spotykałem się z opiniami jaka to Warszawa droga i okrutna. No cóż, jeśli dla was City to tylko Złote Tarasy i Starbucks to z pewnością zostawicie tu setki złotych w ciągu godziny. Cena za metr nowego mieszkania(to już dla tych majętniejszych) też potrafi zwalić z nóg, a potem pewnie jest jeszcze lepiej. Kolega idący na zwykłe cięcie maszynką też zapłacił cenę, która mnie tylko rozśmieszyła. Ogólniej mówiąc, jeśli przyjedziecie tu z Polski B to na początku są same niespodzianki. W sytuacji kiedy większość biur nieruchomości nauczyła się walczyć o klienta wszystkimi możliwymi sposobami, tutaj nadal jesteście skazani na opłatę za pokazanie wam mieszkania, albo podanie kontaktu do właścicieli. Nie wiem jak Was, ale mnie bierze tylko pusty śmiech. Agencje w Wawie to jakiś dziwny system, oby je sytuacja finansowa przycisnęła jak najszybciej.
Ciekawie też się chodzi na piwo do pubów. Spotykamy albo ceny zaporowe albo oferty w stylu wejście za 15 zł i picie za darmo od 18 do 22. WERSJA ROBOCZA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz